zapadka

Z pejzażu gołębiej pościeli, z podręcznym zestawem N. alias PQ, czyli stosem kserówek, książeczką krzyżówek i piórnikiem, i zeszytem, i kubkiem po herbacie z jakąś zimną resztką – jak zwykle – na dnie. Z trzymanego na kolanach komputera, po raz osiemnasty zapisywanego szkicu wpisu. Ze środka olśnienia, zza piątego zdania tekstu, który zaczęłam pisać tak po prostu i który nie jest tym tekstem. Otoczona pogłosami zza ścian, niosą się cudze rozmowy, na szczęście nie krzyki, miarowe kadencje i spokojne intonacje.
Z pejzażu gołębiej pościeli w białe wzory, z zielonego podkoszulka Łodzi Filozoficznej, spomiędzy wież książek, które w żadnym wypadku nie wystarczają i to nie mnie bardziej nie wystarczają.

Opowiadam siebie sobie, a robię to, mówiąc w sobie do Ciebie.

Niepewna, czy ja to jestem to w środku wszystkiego, czy raczej to wszystko na zewnątrz.

Dodaj komentarz